Cześć Dziewczyny!
Pewnego ponurego, deszczowego dnia wybrałam się na Krakowski Kazimierz w ramach poprawy humoru. Musiałam oczywiście wstąpić do sklepu z
Yankee Candle i zaopatrzyć się w nową porcję wosków i świec na święta. Zakupy uważam za bardzo udane, obecnie ich aromaty umilają mi zimowe wieczory.
Red Velvet
Zapach inspirowany słynnym deserem Red Velvet. Bardzo słodki,
opisywany jest jako kremowe ciastko oblane lukrem. Intensywny, trochę duszący aromat lepiej sprawdzi się w dużych pomieszczeniach. Dominują w nim nuty wanilii, plus lukier.
Vanilla Satin
Spokojny, stonowany zapach, o waniliowo-kwiatownych nutach. Nie jest przytłaczający ani duszący, o średniej intensywności, dla mnie, w sam raz do mojego małego pokoiku. Wanilia jest tu nietypowa, bardzo delikatna, zmieszana z aromatem drzewa sandałowego.
Strawberry Buttercream
Świeca inspirowana czerwonymi truskawkami zanurzonymi w bitej śmietanie. Pachnie słodko, trochę przypomina cukierki. Przyjemny, jedynie truskawki są tu mało wyczuwalne a szkoda.
Vanilla Cupcake
Zapach waniliowej babeczki, łączący w sobie aromaty biszkoptu, wanilii, lukru oraz cytryny. Kolejny maślany, słodki zapach o średniej intensywności. Nie dusi, nie drażni.
Cranberry Ice
Po prostu żurawina, a dokładniej żurawinowe lody. Zapach jest intensywny, słodki, odrobinę za ostry dla mnie. I tu podobnie jak w przypadku Red Velvet, palę go chwilkę i gaszę, lub ustawiam w przestronnych pomieszczeniach.
To tyle z moich pachnących zakupów. Znacie te zapachy? Macie swoich ulubieńców Yankee Candle? Chętnie poczytam o Waszych preferencjach :)
Pozdrawiam
Marta